Last entry is 1 hour before the closing time. Free entrance: The first Sunday of January, February, March, November and December and during European Heritage Days (3rd weekend of September each year) From $11.93 per person. Reserve now & pay later to book your spot and pay nothing today. Product ID: 66202.
Visit Mont Saint-Michel on a guided day trip from Paris. Discover the highlights with your guide before taking an audio-guided tour of Mont-Saint-Michel Abbey. Enjoy some free time after to explore on your own. From Paris, board a private coach to the island of Mont Saint Michel. On the journey, listen as your guide provides interesting stories
PARIS (AP) — France’s beloved abbey of Mont-Saint-Michel has reached a ripe old age. It’s been 1,000 years since the laying of its first stone. The millennial of the UNESCO World Heritage site and key Normandy tourism magnet is being celebrated until November with exhibits, dance shows and concerts. And now a presidential visit.
This is why Mont-Saint-Michel is famous, and its unique tidal reoccurrences are only part of the reason. Le Mont-Saint-Michel (Meaning "Saint Michael's Mount) is one of the most iconic sights of Normandy and all of France. It is a tidal island and mainland commune that many will know from postcards and movies. It island is around a kilometer or
Baie du Mont Saint-Michel), w południowo-zachodniej Normandii, połączona z kontynentalną Francją groblą długości 1800 metrów. Na wyspie wzniesione zostało sanktuarium Michała Archanioła. Oryginalna nazwa sanktuarium to po łacinie Mons Sancti Michaeli in periculo mari (Wzgórze Świętego Michała w niebezpiecznym morzu) lub Mont
The granite rock of Mont Saint-Michel was originally known as Mont Tombe. In the year 708, the archangel Michael appeared in a dream-vision to Saint Aubert, bishop of Avranches, and asked him to build a sanctuary in his name. In 966, a community of Benedictines established itself and built the first church. At the same time, a village began to
4vktgb. Wiekowy klasztor na samotnej skale, którą odcinają od lądu potężne przypływy, a z kontynentalną Francją łączy ją tylko niemal dwukilometrowej długości grobla. Nic dziwnego, że to druga po Paryżu największa atrakcja turystyczna Francji. Fachowo taki skrawek lądu nazywa się wyspą pływową. Można do niej podejść tylko w czasie odpływu, w czasie przypływu woda podnosi się o kilkanaście metrów i do wyspy można dotrzeć tylko groblą. Niesamowity cud natury, na którym wyrosło miasteczko z górującym nad nim opactwem benedyktynów. Nasze rady: 1. Starajcie się tu przyjechać w nieturystycznym okresie, nie w sezonie bo to będzie masakra. Paryż pomieści miliony turystów, ale mała skalista wysepka mimo dobrze rozwiązanej logistyki ma z tym problem. 2. Zaplanujcie Mont Saint Michel jako jedyny punkt zwiedzania tego dnia. Logistyka zajmuje tu sporo czasu, nam dojazdy i zwiedzanie zajęły sześć godzin. A nie staliśmy w kolejce i np. nie jedliśmy obiadu. A wypadałoby jeszcze skupić się w tym świętym pielgrzymkowym miejscu. 3. Restauracje w miasteczku na wyspie są dość drogie, nastawione na turystów i nie serwują zbyt wyszukanej kuchni. Większość turystów rozpakowuje kanapki na słonecznym tarasie po wyjściu z opactwa (*to tam grasują mewy). Nic dziwnego. Po paru godzinach czekania na wejście i zwiedzania trzeba się zregenerować. 4. Jeżeli chcecie podziwiać przypływ, sprawdźcie godziny na stronie opactwa – Najlepiej obserwować zjawisko z tarasu po zwiedzaniu, więc jeśli jest taka możliwość tak zaplanujcie pobyt, żeby zakończyć zwiedzanie przed rozpoczęciem przypływu. W czasie przypływu nie wolno wówczas wchodzić na zalewane tereny wokół wyspy. 5. Mont Saint Michel genialnie wygląda nocą. Opactwo jest iluminowane przez cały rok, od zmierzchu do północy. Skaliste wzgórze pełniło funkcje fortyfikacyjne oraz religijne już za czasów Celtów, a legendy z okresu kiedy ziemie te opanowali Rzymianie mówią, że w złotej trumnie pochowano tu Julisza Cezara. Jednak powstanie opactwa wiąże się z opowieścią o Archaniele Michale, patronie klasztoru i wyspy. Otóż na początku VIII wieku miejscowemu biskupowi, świętemu Aubertowi, ukazał się Archanioł i nakazał mu wybudowanie kościoła na skale. Musiał prosić aż trzy razy, a biskup miał cudowne objawienia w nosie. Aż Archanioł się wkurzył i dotknął palcem czoła Auberta tak, że wypalił mu dziurę w czaszce (czaszkę z dziurą można dziś oglądać w katedrze w Avranches). Ale pozostawił go przy życiu. Biskup szybciutko się ogarnął i budowa ruszyła a podczas niej miało miejsce wiele cudów. Opactwo rozwijało się i zyskiwało na prestiżu oraz bogactwie aż do Rewolucji Francuskiej, kiedy zostało zamienione w więzienie (podobny los spotkał w burzliwych dziejach Polski nasz klasztor na Świętym Krzyżu). Potem mnisi wrócili i żyją tu do dziś. Czytając w przewodniku tę historię jedziemy wiejską drogą patrząc na piętrzący się w oddali klasztor na skale. Nagle parkingowy w odblaskowej kamizelce kieruje nas na postój. Tu? W środku pola? Tak! I choć na początku baliśmy się, że będziemy drałować z wózkiem parę dobrych kilometrów, przyznajemy, że to doskonałe rozwiązanie. W szczycie sezonu kiedy wyspę zadeptują miliony turystów zagrożony zalaniem parking pod samą wyspą byłby logistycznym koszmarem (a jeszcze kilka lat temu tak to wyglądało). Tymczasem w środku pola mamy przestronne parkingi, zaplecze sanitarne i informację turystyczną oraz stację darmowych, odjeżdżających co kilka minut shuttle busów, które podjeżdżają pod sam klasztor. Można także pokonać trasę na piechotę, szerokim drewnianym pomostem. Jest upał, a Chruczek z czapeczką na głowie wytrzymuje najwyżej pół sekundy, więc wybieramy klimatyzowany autobus. Po kilku minutach jesteśmy na miejscu. Końcowy przystanek autobusu. Tu kierowcy przesiadają się na drugą stronę (jak w warszawskim metrze) a dorożki zawracają. Widok z klasztoru na groblę. Masakryczny tłum na Grand’Rue w Mont Saint Michel. Poza sezonem! Pamiątkowe ciasteczka. Przeciskamy się z wózkiem przez grupę Japończyków pstrykających selfie aparatami na teleskopowych wysięgnikach i podchodzimy pod bramę. To obronne wejście do miasteczka o wąskich uliczkach w średniowiecznym układzie. Mimo że jest już poza sezonem, panuje na nich niewyobrażalny tłok. Wycieczki przystają przy przewodnikach machających chorągiewkami, turyści przeciskają się ze sklepu z pamiątkami do restauracji. Zewsząd zapach jedzenia, muzyka, zgiełk i wrzawa. Istne szaleństwo. Droga wiedzie pod górę. Torujemy sobie drogę wózkiem uzbrojonym w Chrucza i docieramy do kamiennych schodów Grand Degré, które prowadzą do bramy opactwa. Wiemy, ze jest ich 350 (w obrębie murów klasztornych kolejne), więc chcemy zostawić wózek na dole. Skąd. Wszystkie nisze, uliczki i potencjalne miejsca mają znaki z przekreślonym wózkiem. Jak widać nie jesteśmy pierwsi. Przeładowujemy się, Sergiusz niesie złożony wózek, ja biorę Chrucza, który jest bardzo dzielny i na własnych nóżkach (z asekuracją) pokonuje co najmniej 200 schodów. Potem chce na rączki. Wspinamy się. Aż do momentu, kiedy natrafiamy na ogon gigantycznej kolejki do kas. Jak się później okaże – na jakieś dwie godziny stania. Sergiusz chce zrezygnować. Już tu kiedyś był, więc on zostanie z Chruczkiem a ja postoję po bilet i pozwiedzam. Nie ma mowy! W desperacji biorę Chrucza na ręce i rzucam: “Idziemy”. Wchodzimy wejściem dla wycieczek – oddzielonym od kolejki dla turystów indywidualnych i ze zgrozą patrzymy na dziesiątki osób stojących w megakolejce. Podchodzimy do kasy od drugiej strony i próbujemy coś załatwić. Zmęczony Chrucz zaczyna się drzeć. Sergiusz chce go zabrać, ale ja wolę mieć wyjącego Chrucza przy sobie – jest szansa, że kasjerka będzie się nas chciała pozbyć i uda nam się załatwić wejście poza kolejką. I rzeczywiście. Kasjerka z zaciętą miną wręcza nam dwa kartoniki. Ufff, udało się. Idziemy zwiedzać. Kolejka grozy ciągnie się aż na schody Grand Degré. I to poza sezonem! Dwie godziny stania. Kolejka grozy potem jeszcze dwa razy zakręca. Pusta przestrzeń to wejście dla wycieczek które wykorzystaliśmy, żeby dostać się do opactwa z rocznym Chruczem. W kolejce dostałby szału i moglibyśmy od razu wracać. Widok z tarasu na zatokę Świętego Michała jest oszałamiający. Co prawda właśnie jest odpływ więc widać tylko zamulone dno, ale wyobrażamy sobie, że jeszcze kilka godzin temu były tu regularne morskie fale. Nam przypływu nie udało się zobaczyć bo tego dnia musielibyśmy być na miejscu o 4 nad ranem (godziny przypływów sprawdzić można na stronie opactwa w dziale Times of the tides). Ale i tak jest super. Dzwonię do mojej mamy, żeby powiedzieć gdzie jesteśmy i że wszystko OK. – Naprawdę jesteście tam z Chruczkiem? I sam wszedł na schody? Zawsze marzyłam o tym, żeby tam pojechać! – mówi. No to ja się wzruszam, że nasz Chruczek dociera w miejsca, o których my i nasi rodzice marzyliśmy przez lata. Trochę szkoda, że nawet nie będzie tego pamiętał. Widok na zalewane w czasie przypływu przestrzenie… …ciągnie się aż po horyzont. Patrzymy jeszcze przez chwilę na horyzont błotnistego morza i wchodzimy do surowego wnętrza romańskiego kościoła. Potem przebiegamy (starając się zdążyć wskoczyć między kolejnymi wycieczkami na wąskie i kręte klasztorne schody, które prowadzą nas to w górę to w dół) przez kolejne sale, które przez wieki narosły nad sobą próbując zmieścić się na niewielkim kawałku skały. Karmimy Chrucza w krużgankach, gdzie zachwycony mały odbiera hołdy od licznych włoskich wycieczek. Przewijamy go w refektarzu. Na tarasie pokazujemy mu “ptaszki” – dość bezczelne mewy, które podstępnie podchodzą do jedzących kanapki turystów. Wreszcie po tarasach i schodach docieramy do głównej ulicy. W tłumie musimy trzymać się ściany, więc Chruczek swoim zwyczajem łapie wszystko co tylko znajdzie się w zasięgu jego rączek. Właśnie wyrwał dwa plastikowe nagie miecze z ustawionego przed sklepem kosza. Potem schwycił obrazek z widoczkiem Mont Saint Michel. Kupiłam go, dla mamy. Miecze – ku rozpaczy Chruczka – oddaliśmy. Mont Saint Michel to obronna twierdza. Chruczek je obiad w krużgankach… …ucieka nam… …i świetnie się bawi w kościele. Tajemnicze przejścia i schody w Mont Saint Michel. Podziwiamy “ptaszki”. Schodzimy. Nie jest lekko. Z ulgą wychodzimy z zatłoczonej ulicy i kierujemy się do shuttle busa. Tłok jest taki, że udaje nam się wsiąść dopiero do trzeciego. Docieramy na parkingi i płacimy. Niestety, wiedzą, że są drugą największą atrakcją Francji po Paryżu i za parkowanie w polu liczą sobie słono. Nawet bez stania w megakolejce i bez czekania na przypływ wizyta w Mont Saint Michel zajęła nam całe popołudnie. To naprawdę niezwykłe miejsce, ale jeśli poza sezonem jest tu taki cyrk, nawet nie chcę myśleć jak to wygląda w lipcu i w sierpniu. Magda Pinkwart Dziennikarka, autorka przewodników turystycznych i książek dla dzieci. Autorka National Geographic. Laureatka Nagrody Magellana. Licencjonowana przewodniczka i pilotka wycieczek, ekspert w radiu i TV w dziedzinie turystyki. Właścicielka biura wypraw LUNDI Travel. Żona Sergiusza, mama Wilhelma i Lary.
Możesz użyć tego zdjęcia bez tantiem "Mont Saint-Michel, Normandia, Francja" do celów osobistych i komercyjnych zgodnie z licencją standardową lub rozszerzoną. Licencja standardowa obejmuje większość przypadków użycia, w tym reklamy, projekty interfejsu użytkownika i opakowania produktów, i pozwala na wydrukowanie do 500 000 kopii. Licencja rozszerzona zezwala na wszystkie przypadki użycia w ramach Licencji standardowej z nieograniczonymi prawami do druku i pozwala na używanie pobranych obrazów stockowych do celów handlowych, odsprzedaży produktów lub bezpłatnej dystrybucji. Możesz kupić to zdjęcie stockowe i pobrać je w wysokiej rozdzielczości do 3400x2131. Data wgrania: 3 lis 2012
Na swój sposób: Miejsce docelowe Europa Francja Miejsce Mont Saint Michel Drugie najczęściej odwiedzane miejsce we Francji Martin Gregor Ona napisała 177 artykuły i obserwuje go / ją 15 podróżnicy (3 ocena) Pomniki Budynki kościelne Wstawiony: Autor: Martin Jack Gregor © Byli tam: +6 Chcą tam: +3 Mont Saint Michel znajduje się w Normandii. Budynek ten stoi na granitowej wyspie obmywanej przez morze, ale tylko w czasie przypływu (plaże Normandii i Bretanii znane są z ogromnych przypływów, które sięgają nawet 14 km w głąb kraju). W rzeczywistości jest to ufortyfikowane miasto z opactwem i klasztorem. To piękne miejsce znajduje się na liście UNESCO Oklaskuj autora artykułu! Udostępnij to: Artykuły w pobliżu Dystans 101 km Europa Lądowanie w Normandii Dzień D. Dystans 101 km Europa Złota plaża Dystans 112 km Europa Bitwa o Most Pegaza Dystans 252 km Europa Londyn i okolice Wycieczka po Southampton Dystans 256 km Europa Londyn i okolice Wycieczka Worthing Dystans 262 km Europa Londyn i okolice Wycieczka po Brighton Dystans 264 km Europa Londyn i okolice Wycieczka na klify Seven Sisters Dystans 276 km Europa Anglia południowo-zachodnia Park Narodowy Dartmoor Dystans 297 km Europa Anglia południowo-zachodnia Plan wycieczki do południowo-zachodniej Anglii Praktyczne informacje Pogoda i pora roku Zakwaterowanie Część gigisty Lista gigantów: Najpiękniejsze kościoły i katedry w Europie W Europie znajdziesz najwspanialsze i najpiękniejsze kościoły i katedry chrześcijańskie z całego świata. Najważniejsze budowle… Kontynuuj czytanie Część gigisty Lista gigantów: Najpiękniejsze zabytki Europy Dzięki wielu bogatym imperiom w Europie znajdziesz ogromną liczbę pięknych zabytków. Zarówno z Cesarstwa Rzymskiego, jak i ze… Kontynuuj czytanie Część gigisty Lista gigantów: Najpiękniejsze miejsca we Francji Francja oferuje niesamowitą liczbę pięknych miejsc. Począwszy od starożytnych miast i malowniczych wiosek, po najpiękniejsze… Kontynuuj czytanie Dzięki! Czy byłeś tam? Napisz recenzję tego miejsca Już ocenione 3 podróżnicy Czy byłeś tam? Napisz recenzję tego miejsca Musisz być zalogowany, aby opublikować recenzję lub
mont saint michel francja